góry
Co prawda pochodzę z miasta, które w nazwie ma górę, ale do gór kawałek z domu rodzinnego miałem.
Dlatego najpierw była turystyka piesza- nizinna, a jak odrobinkę urosłem, zaczęły się góry.
Najbliżej- Sudety. Pierwsza prawdziwa wyprawa (plecak, przewodnik na czele, noclegi w schronisku, codzienne przejścia) to Rudawy Janowickie. Początek maja, na nogach sportowe buciki, a tu śnieg do pół łydki. Pierwsza z wielu lekcji odebranych w górach. Mnie się podobało, mimo przemoczonych butów (wszyscy "kombinowali" z reklamówkami wkładanymi pomiędzy dwie warstwy skarpet; a i tak wszystko przemakało).
Potem zacząłem odwiedzać resztę Sudetów (wciąż nie wszędzie byłem... Mimo ze początki były ok. 20 lat temu). Potem były i Beskidy i Tatry; gdy przeniosłem się na wschód zacząłem bywać w Bieszczadach i Górach Świętokrzyskich. I tak zostało do dziś! :-) Jedynie to się zmieniło, że częściej bywam zawodowo, ale nie narzekam!
Poprawiony (wtorek, 27 kwietnia 2010 17:00)